Bezpieczne zakupy
Idosell security badge

Książka "Gra o szachowy tron" w tłumaczeniu Dariusza Radziejewskigo cz.2

2023-07-04
Książka "Gra o szachowy tron" w tłumaczeniu Dariusza Radziejewskigo cz.2

Gra o szachowy tron

Komentarz autora do drugiego rozdziału: 2 Botwinnik wyzywa Alechina

Jest rok 1946. Młody mistrz portugalski Francisco Lupi opiekuje się swoim idolem szachowym, mistrzem świata Aleksandrem Alechinem. Alechin przebywa w miasteczku Estoril, niedaleko Lizbony. Bojkotowany przez świat szachowy za współpracę z Niemcami w czasie wojny, żyje w samotności i skrajnym ubóstwie. Po latach nadużywania alkoholu podupada na zdrowiu. Zaprzecza kolaboracji z Niemcami, twierdzi, że była wymuszona, zaś podpisane jego nazwiskiem antysemickie artykuły w gazecie „Pariser Zeitung” były sfałszowane. Alechin opowiada o swojej znajomości z gubernatorem Hansem Frankiem i małżeństwie z Grace, starszej od niego o szesnaście lat bogatej malarce i szachistce, Francuzce amerykańskiego pochodzenia. Chory i zdesperowany, Alechin otrzymuje telegram od Michała Botwinnika. Sowiecki mistrz wyzywa go na pojedynek o mistrzostwo świata, którego warunki uzgodnione zostały jeszcze przed wybuchem wojny.

Rozdział 2

Botwinnik wyzywa Alechina

Skróty rozdziału

Wojna się skończyła, Alechin nie mógł wracać do Francji. Tym bardziej nie mógł wracać do swojej dawnej ojczyzny. Był wygnańcem, był uciekinierem. Wyjechał z Madrytu i przyjechał do Portugalii. Zamieszkał w Estorilu, w tanim pensjonacie o nazwie Hotel Parque. Właścicielem pensjonatu był dobry znajomy Francisca, namiętny szachista. Alechin był bez pieniędzy. Gospodarz zaofiarował mu darmowe mieszkanie i wyżywienie w zamian za lekcje szachów. Francisco przyjeżdżał z Lizbony i pożyczał przyjacielowi drobne kwoty na papierosy. Alechin przestał pić i przygotowywał się do meczu z Botwinnikiem. W początkach stycznia 1946 roku Lupi i Alechin rozegrali mecz treningowy. Alechin wygrał dwie partie, Lupi jedną, jedna gra zakończyła się remisem.

Potem Lupi wyjechał do Londynu na Turniej Zwycięstwa. Zajął tam ostatnie miejsce, zwyciężył Maks Euwe. Zaproszenie dla Alechina zostało wycofane jeszcze w listopadzie 1945 roku. Walter Hatton-Ward przysłał list, w którym poinformował mistrza świata o decyzji organizatorów i powodach jej podjęcia. Chodziło o zarzut kolaboracji z nazistami.

– Jak pan poznał Hansa Franka? – zapytał Lupi.

Alechin machnął lekceważąco ręką.

– Stara znajomość, jeszcze sprzed wojny. Frank był entuzjastą szachów. Miał wspaniałą bibliotekę szachową, jedną z najlepszych w Europie.

– Czy ten człowiek był panu szczerze życzliwy?

– Z początku okazywał mi hojność. Zrobił się podejrzliwy, kiedy go zapytałem o los Dawida Przepiórki, aresztowanego w Warszawie podczas rajdu policji na kawiarnię szachową w styczniu 1940 roku. Jefima Bogolubowa, który ma niemieckie obywatelstwo i był zaprzyjaźniony z gubernatorem Frankiem, polscy szachiści prosili o wstawiennictwo. Bogolubow odmówił.

Francisco Lupi czytał o tej historii, była znana w kręgach szachowych. Razem z Przepiórką aresztowano wtedy Kohna, Łowckiego i Frydmana. W więzieniu rozegrali turniej, który wygrał Mojżesz Łowcki. Krótko potem Niemcy wszystkich zamordowali.

– Frank panu coś obiecał?

– Nie. Później dowiedziałem się, że to wszystko było na nic. Przepiórkę rozstrzelano zaraz po aresztowaniu. Moi koledzy nie zdają sobie sprawy z tego, że musiałem działać ostrożnie, aby samemu przeżyć.

Alechin zapalił papierosa. Ręce mu drżały. Francisco zobaczył w nim starego, zmęczonego, chorego człowieka. Schudł i zmalał. Jakby się skurczył w sobie.

– Jak pan wyjaśni tamte artykuły w niemieckich gazetach, o których zrobiło się głośno?

Lupi nie zamierzał oskarżać Alechina. Przeciwnie, chciał mu ulżyć.

– Jesteś moim przyjacielem, Francisco. Jedynym, jaki mi został.

– Jestem – powiedział Lupi.

– Przeczytam ci list, który wysłałem do Hattona-Warda.

Alechin wyjął z biurka kilka zapisanych kartek, pełnych skreśleń i poprawek, i zaczął czytać. Głos mu się rwał, od czasu do czasu robił pauzę, miał trudności z wyborem odpowiedniej wersji pewnych sformułowań i korygował samego siebie. Lupi miał wrażenie, że Alechin zapomniał o jego obecności i mówił do kogoś innego.

Lupi milczał. Alechin na jego komentarz nie czekał. Jeśli pragnął jakiejś odpowiedzi, to nie od niego, jedynego przyjaciela, jaki mu został, ale od tej nieznanej, nieobecnej osoby, której swój list przeczytał. Co do „biednego Pana Landaua”, Lupi wiedział, o kogo chodziło. Holenderski mistrz Salomon Landau, Żyd pochodzący z Polski, był sekundantem Alechina podczas jego pierwszego meczu z Euwem. Zginął w nazistowskim obozie koncentracyjnym.

Przed zakończeniem Turnieju Zwycięstwa były mistrz świata Maks Euwe i niedawny mistrz USA Arnold Denker zwołali zebranie uczestników rozgrywek, aby osądzić mistrza świata. Euwe i Denker, jakkolwiek bardzo krytycznie nastawieni do Alechina, starali się być powściągliwi w ferowaniu wyroków, natomiast Ossip Bernstein, Paul List i Otto Friedmann domagali się nie tylko bojkotu Alechina, ale nawet pozbawienia go tytułu mistrza świata. Euwe rozsądnie zaproponował, żeby sprawę ewentualnego bojkotu, a tym bardziej los tytułu mistrza świata, pozostawić w rękach Międzynarodowej Federacji Szachowej FIDE. Co do zarzutu kolaboracji, niech Alechin usprawiedliwi się przed władzami wolnej Francji. Tylko Tartakower stanął w obronie Alechina i znając jego tragiczne położenie, wezwał do zbiórki pieniędzy, które Lupi mógłby mu przekazać. Nie było odzewu.

– Najlepsza część mojego życia przypadła na okres między dwiema wojnami światowymi – mówił Alechin. – Obie wojny mnie zrujnowały. Z tą różnicą, że po zakończeniu pierwszej miałem dwadzieścia sześć lat i bezgraniczny entuzjazm, którego teraz nie mam. Szachy były jedynie niewielkim komponentem mojego życia. Dały mi możliwość zrealizowania ambicji, a jednocześnie przekonały mnie o daremności tej ambicji. Dzisiaj nadal gram w szachy, gdyż zajmują mój umysł i pozwalają mi nie popaść w rozpacz na skutek rozpamiętywania.

Godzinami leżał w łóżku. Godzinami chodził w kółko po swoim pokoju w pustawym o tej porze roku pensjonacie. Cierpiał na bóle żołądka i klatki piersiowej. Wyglądał źle, jeszcze gorzej niż wtedy, kiedy nadużywał alkoholu. Francisco przyjeżdżał, kiedy tylko mógł. Alechin przygotowywał do publikacji w jednym z czasopism szachowych komentarze do najlepszych partii turnieju w Hastings, który został rozegrany na przełomie 1945/1946 roku i zakończył się zwycięstwem Tartakowera. Francisco pomagał mu w pracy. Alechina na ten doroczny turniej o długiej tradycji nie zaproszono.

– Jestem zupełnie zrujnowany. Muszę zarobić chociaż na papierosy.

– Jak pan zamierza rozegrać mecz z Botwinnikiem? – zapytał Lupi, aby skierować myśli Alechina na inne tory.

Mistrz świata się ożywił. Na jego twarzy pojawił się rzadki uśmiech.

– Przygotowałem dla niego niespodziankę w obronie francuskiej.

Lupi sam stosował obronę francuską w odpowiedzi na otwarcie pionkiem królewskim. Debiut, w którym specjalizował się Botwinnik, otrzymał swoją nazwę po zwycięstwie Paryża nad Londynem w meczu korespondencyjnym w roku 1834.

– Ale to tajemnica. – Alechin przyłożył palec do ust. – Chcę zmusić Botwinnika do zmiany otwarcia. Wtedy go poddam hiszpańskiej torturze.

Lupi się zaśmiał. Alechin miał na myśli partię hiszpańską, debiut nazywany też Ruy Lopez, od nazwiska jednego z najsilniejszych szachistów Europy XVI wieku. Ruy Lopez był księdzem i służył na dworze króla Hiszpanii Filipa II, miłośnika i mecenasa szachów. Podróżował do Rzymu, gdzie toczył pojedynki z włoskimi mistrzami królewskiej gry, takimi jak Paolo Boi, którego zachwycony jego umiejętnościami papież Paweł III chciał mianować kardynałem, tak jak swoich wnuków Alessandra i Ranuccia, ale Paolo Boi odmówił. Francisco Lupi miał w domu reprint „Księgi o odkryciach i sztuce gry w szachy”, po raz pierwszy wydanej w roku 1561. W tej książce Ruy Lopez badał otwarcie, które Alechin zamierzał stosować w meczu z Botwinnikiem.

Lupi nie umiał odepchnąć od siebie myśli, że tak drogocenne dla niego wygrane z Alechinem były pokłosiem spadku formy mistrza świata, zaś jego słaba forma wynikała z jego rozpaczliwej sytuacji i pogarszającego się stanu zdrowia.

Francisco wysłał list do żony Alechina, prosząc ją o pomoc. Mało o niej wiedział. Właściwie tylko to, że była od męża szesnaście lat starsza, posiadała jakiś majątek i miała przed Alechinem kilku innych mężów, którzy umarli albo z którymi się rozwiodła. „Od czasu przybycia tutaj Pani mąż znajduje się w niemożliwym położeniu. Chory, bez środków utrzymania, żyjący z jałmużny w małym pensjonacie”. Odpowiedzi nie było.

Poznał Grace podczas pierwszego pobytu Alechina w Estorilu, kiedy odbyła się tamta pamiętna dla Francisca symultana. Grace towarzyszyła mistrzowi świata w podróży na olimpiadę szachową do Buenos Aires jesienią 1939 roku i po powrocie do Europy przez pewien czas mieszkali w Portugalii, zanim oboje wrócili do Francji. Alechin przedstawił Francisca swojej żonie, ale Lupi nie rozmawiał z nią wtenczas, zaledwie wymienili grzecznościowe formułki. Nie wzbudziła w nim zainteresowania, cała jego uwaga była pochłonięta szachami i mistrzem świata. Zapamiętał ją jako elegancką kobietę ze śladami dawno minionej urody.

Podczas przechadzki rozmawiali o Grace. Lupi zauważył, że mimo obojętności żony na jego obecny los Aleksander mówił o niej chętnie.

– Poznaliśmy się w roku 1933 podczas pokazu gry symultanicznej. Grace była jedną z uczestniczek symultany. Zaproponowałem jej remis, ona się zgodziła i w nagrodę otrzymała książkę mojego autorstwa. Poprosiła mnie o autograf. Pobraliśmy się rok później w miejscowości Villefranche-sur-Mer na Lazurowym Wybrzeżu.

– Czy Grace dobrze grała w szachy? – zapytał Francisco, dokonując w pamięci szybkiej kalkulacji. Alechin miał wtedy czterdzieści dwa lata, Grace pięćdziesiąt osiem.

– O, tak. Jest doskonałą szachistką! Przed wojną jeździliśmy razem na turnieje, nawet graliśmy jednocześnie, chociaż nie w rozgrywkach tej samej rangi.

Wspomnienia tamtych lat poprawiały mu humor.

– Mówił pan, że była bogata.

– O, tak. Odziedziczyła po zmarłym mężu spory majątek. Kupiła pałacyk w Normandii, mieszkanie w Paryżu. Grace jest artystką. W Ameryce tworzyła scenografie teatralne, malowała. Pisarz Jack London zamówił u niej portrety swoich córek.

– Naprawdę?

– Ceniono ją w Ameryce. Przyjechała do Francji, aby wystawiać swoje obrazy na Salonie Paryskim i już w światowej stolicy sztuki została. W czasie wojny Niemcy złupili nasz pałacyk, ukradli wiele cennych rzeczy. Musiałem grać w turniejach, żeby się utrzymać. Grace nie dostała wizy wyjazdowej.

– Nadal gra w szachy?

– Owszem, w roku 1944 zdobyła mistrzostwo Paryża kobiet.

Na początku lutego, kiedy było pochmurno, wiał chłodny wiatr, Francisco i Alechin siedzieli nad szachownicą, pracując nad komentarzem do jednej z partii Tartakowera. W pokoju Alechina zawsze utrzymywał się zaduch. Zastarzały zapach dymu z papierosów, jedzenia – Alechin często prosił o przyniesienie posiłków do pokoju – i starych mebli.

Ktoś zapukał do drzwi. Alechin wstał i poszedł otworzyć. Posłaniec przyniósł telegram wysłany z Nottingham przez pana J.N. Derbyshire, prezydenta Brytyjskiej Federacji Szachowej.

Alechin wrócił do stołu z telegramem w ręce i usiadł. Przeczytał go najpierw cicho, poruszając bezgłośnie wargami, a potem jeszcze raz na głos.

„Moskwa oferuje znaczną sumę na rozegranie w Anglii meczu o mistrzostwo świata w szachach między Panem a Botwinnikiem. Sugeruję, aby wyznaczył Pan kogoś w Anglii do reprezentowania Pana i ustalenia wszystkich szczegółów”.

– Wspaniała wiadomość! – wykrzyknął Francisco. Niesamowita odmiana losu, jak znalezienie ratującej kombinacji w przegranej pozycji.

Alechin trzymał się za klatkę piersiową, oddychał z trudem. Francisco podniósł się z krzesła przestraszony.

– Co Panu jest? Co się stało?

– Nic. Nic. Przejdzie.

– Wezwać lekarza?

Francisco już wcześniej sprowadzał lekarza, kiedy Alechin był szczególnie cierpiący.

– Nie. Nie potrzeba. To przejdzie.

Mistrz świata odpowiedział na telegram niezwłocznie. Zgodził się na mecz, jeśli dotrzymane zostaną warunki uzgodnione w roku 1939. Lupi wiedział, że Alechin zgodziłby się na mecz nawet wtedy, gdyby Sowieci odmówili wpłaty dziesięciu tysięcy dolarów na fundusz nagród.

Kilka dni później za pośrednictwem ambasady brytyjskiej w Lizbonie dotarł do Alechina list od samego Botwinnika.

„Panie A. Alechin!

Żałuję, że wojna przeszkodziła w rozegraniu naszego meczu w roku 1939, ale niniejszym ponownie wyzywam Pana na mecz o mistrzostwo świata. Jeśli Pan się zgadza, osoba upoważniona przeze mnie i przez Moskiewski Klub Szachowy przeprowadzi negocjacje z Panem lub z Pańskim przedstawicielem w kwestii warunków, czasu i miejsca organizacji meczu, najlepiej przez Brytyjską Federację Szachową. Czekam na Pańską odpowiedź i proszę również o wysunięcie Pańskich propozycji co do daty i miejsca pojedynku. Usilnie proszę o wysłanie odpowiedzi telegraficznie z późniejszym potwierdzeniem pocztą pod adresem Moskiewskiego Klubu Szachowego.

Michał Botwinnik, 4 lutego 1946”

– Co sądzisz o tym? – zapytał Alechin, kiedy przeczytał list Lupiemu.

– Cieszę się. Wierzę, że pan ten mecz wygra.

– Chodzi o co innego. Te słowa: „Usilnie proszę o wysłanie odpowiedzi telegraficznie”. Spieszy mu się!

– Rzeczywiście. Ale dlaczego?

– Właśnie. Dlaczego mu tak pilno?

Lupi nie odpowiedział. Co miał powiedzieć? Uwzględniając wiek i stan zdrowia Alechina, Botwinnik boi się, że…

– Widocznie są tam tacy, którzy nie chcą do tego meczu dopuścić. Niedługo miałem do czynienia z Sowietami, ale znam ich dobrze. Tam się toczy jakaś gra. Ścierają się interesy. Ktoś kogoś chce uprzedzić. Komuś ten mecz nie jest na rękę.

– Komu?

Alechin się zamyślił, jakby miał przed sobą pozycję na szachownicy i chciał przewidzieć następne zagranie przeciwnika.


https://ridero.eu/pl/books/gra_o_szachowy_tron/

Pokaż więcej wpisów z Lipiec 2023
pixelpixel