Nauka gry w szachy w domu, czy może być przyjemna?

2020-09-24
Nauka gry w szachy w domu, czy może być przyjemna?

Powszechnie panuje błędne przekonanie, że szachy są trudną grą tylko dla ponadprzeciętnie inteligentnych ludzi, w którą gra się godzinami i w trakcie, której można zasnąć z nudów.

Z tego powodu wiele osób nie próbuje nawet zacząć nauki, twierdząc że nie dadzą rady. Istnieje też druga grupa, która podjęła wyzwanie poznania tajników królewskiej gry i tylko utwierdziła się w powyższym przekonaniu.

Prawda jest taka, że żeby nauczyć się grać i wygrywać w szachy nie potrzeba specjalnych zdolności i każdy może opanować królewską grę na takim poziomie, by czerpać z niej przyjemność. 

Fakt, nie każdy zdobędzie tytuł mistrzowski, ale czy dzieci kopiące piłkę na boisku rezygnują, gdy ktoś im powie, że nigdy nie zdobędą Ligi Mistrzów? Oczywiście, że nie, bo grają dla przyjemności i cieszą się z tego, że mogą grać razem.

Tak samo jest z szachami, zarówno gra, jak i nauka mogą dawać wiele radości i być znakomitą rozrywką. 

Dlaczego więc tak wiele osób rezygnuje już na samym początku lub zna zasady, ale nie gra w obawie przed kompromitacją?

Niestety winę za ten stan rzeczy w większości przypadków ponosimy my, czyli osoby chcące przekazać swoją pasję do królewskiej gry naszym dzieciom, wnukom, partnerom życiowym czy znajomym. 

Najpierw zachęcamy opowieściami o zaletach gry w szachy, następnie wyciągamy szachownicę i dajemy długi wykład, tłumacząc nazwy poszczególnych figur, zasady poruszania, bicia, roszady i matowania. Gdy jakimś cudem nasz uczeń przetrwa ten wywód, z zapałem zaczynamy grę, tłumacząc, że jeśli czegoś nie zapamiętał będziemy podpowiadać w trakcie, co w praktyce jest pouczaniem i wytykaniem najmniejszych błędów.

Dodatkowo, chcąc zbudować autorytet bezbłędnego nauczyciela pokazujemy naszą wyższość, pokonując z kretesem naszego ucznia za każdym razem i jakimś cudem, pomimo że obie strony zaczynały naukę z pozytywnym nastawieniem szybko kończy się ona frustracją wybuchem gniewu i wyładowywaniem emocji na sobie nawzajem. A uczeń dochodzi do wniosku, że jesteś głupi, szachy są głupie, bez sensu i w ogóle to wszystko jest dla niego za trudne.

Czy to brzmi znajomo?

Wiele osób, wspominając swoje pierwsze doświadczenia z szachami ma przed oczami właśnie taki obraz z domu rodzinnego. 

Co więc robić, by nauka szachów była przyjemnym doświadczeniem, a nie przykrym obowiązkiem i traumą na długie lata?

Z pomocą przyjdzie nam metoda małych kroków. Zasady gry w szachy wydają się banalnie proste dla osoby, która gra w nią regularnie. Jednak dla kompletnego nowicjusza samo zapamiętanie nazw figur może zająć trochę czasu. Dlatego wymaganie od kogoś, by podczas pierwszej lekcji opanował sposoby poruszania się wszystkich figur, to jak przepis na wywołanie frustracji u uczniów.

Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest nauka poprzez mini-gry, w których na szachownicy mamy maksymalnie dwa rodzaje bierek, takie jak “wojna pionków”, “wieże i gońce” itp. 

Zasada jest prosta, każda z mini-gier ma za zadanie nauczyć sposobu poruszania się poszczególnych figur, gramy w nie do momentu gdy osoba uczące się bez problemu potrafi poruszać się i bić każdą figura. Zapamiętanie dwóch schematów poruszania się, nie jest już takie trudne i nie trzeba od razu pamiętać nazw figur. W późniejszym etapie gdy już znamy schematy poruszania się bierek można również używać trzech lub nawet czterech rodzajów figur by lepiej zrozumieć zagadnienia taktyczne z nimi związane.

Największą zaletą jest fakt, że pomijamy całą nudną teorię i od razu przechodzimy do gry oraz rywalizacji, która jest motorem do nauki. Na każde spotkanie przygotujmy inną mini-grę szachową i grajmy w nią tak długo, jak długo widzimy zaangażowanie u naszych uczniów. Starajmy się zmieniać stronami i stosować różne warianty oraz nie bójmy się specjalnie popełniać błędów by dać uczniom wygrać. Pokazujemy w ten sposób, że nikt nie jest nieomylny i nawet najlepsi popełniają błędy, a wpłynie to pozytywnie na utrzymanie motywacji do nauki.

Podczas mini gier postaw na intuicyjną naukę, obserwuj czy twoi uczniowie wyciągają wnioski z własnych błędów. Jeśli tak się nie dzieje to w następnej mini-grze możesz popełnić ten sam błąd i na własnym przykładzie go wytłumaczyć. To dużo lepsze podejście niż wytykanie błędów czy analizowanie każdej gry, pamiętaj, że twoim zadaniem jest zachęcenie do gry, a nie prowadzenie treningu szachowego. Do kolejnych etapów możecie przejść później gdy już będziecie regularnie grać pełne partie szachowe.

Nauka przez zabawę to najlepszy sposób by utrzymać zaangażowanie i koncentrację zarówno dzieci jak i dorosłych. Zapomnij o tym jakie zalety w życiu codziennym daje gra w szachy. To wszystko przyjdzie naturalnie z czasem i każdy zapalony szachista sam je dostrzeże.

Postaraj się tylko by ten zapał nie zgasł zanim na dobre zapłonie.


Autor: Rafał Włodarczyk

 

Pokaż więcej wpisów z Wrzesień 2020
pixelpixel