Miłość przy szachownicy

2021-02-14
Miłość przy szachownicy

Napisane przez Olya Kaye - młodzieżowa mistrzyni Kanady w szachach z 2001 roku oraz autorka bloga https://mamaschronicles.com/

To była jesień 2009 roku i od 2001 roku niewiele grałam w szachy. Moje umiejętności były zardzewiałe, ale miałam 25 lat i byłam odważna.

Równoczesne granie w szachy przeciwko 15 osobom nie było łatwym zadaniem. Przyznaję, byłam zdenerwowana. 

Żyje się tylko raz i nie miałam nic do stracenia. Chciałam wziąć udział w kampanii United Way, prowadzonej corocznie przez firmę, w której pracowałam. Zorganizowałam więc symultanę szachową, żeby zebrać pieniądze dla potrzebujących.

Najgorszym scenariuszem byłaby przegrana wszystkich gier, brak pieniędzy, skrajne zawstydzenie i złożenie rezygnacji. Z drugiej strony najlepszym scenariuszem byłoby wygranie wszystkich gier i zebranie dużej ilości pieniędzy. Ale wydarzenie to okazało się znacznie bardziej płodne, niż mogłam sobie wyobrazić!

Po wygraniu szachowych mistrzostw Kanady dziewcząt w 2001 roku porzuciłam grę w szachy, aby skupić się na nauce i karierze. Powrót do gry po tak długim czasie był jak nauka ponownego przechodzenia przez ulicę. Patrzysz w lewo i w prawo, szukając samochodów i autobusów, a potem bum! Uderzył cię samolot!

W tygodniach poprzedzających wydarzenie dołączyłam do lokalnego klubu szachowego, aby otrzepać z siebie trochę z kurzu. Ale ku mojemu przerażeniu błąkałam się na prawo i lewo: „Ups, oto moja królowa. Ups, właśnie przegapiłem mata. Jeju!

Tak, powrót do szachów po długiej przerwie to nie jazda na rowerze. Wymaga to przede wszystkim odwagi, by pokonać własne ego.

„Czy poradzisz sobie z krępującymi błędami? Czy będziesz drżeć, grając znacznie poniżej poziomu, który prezentowałaś, grając w szachy lata temu? Czy zrezygnujesz, by zachować godność swoich dokonań z przeszłości?”

W chwili, gdy zdałam sobie sprawę, że moje ego ma bardzo małą władzę nad moimi stratami i żenującymi grami, wygrałam pierwszą psychologiczną bitwę. Walka z własnymi lękami i palącymi się demonami „nie rób tego”. I tak moja szachowa sprawność zaczęła do mnie wracać.

Był tylko jeden problem: granie przeciwko 15 osobom w tym samym czasie znacznie różni się od gry przeciwko jednej osobie.

Jest to prawdziwe obciążenie dla pamięci, skupienia, osądu, kalkulacji i szybkiego myślenia. Po kilku godzinach bolą również nogi - zwłaszcza jeśli jesteś kobietą na obcasach. Symultana to także gra widza. Każdy obserwuje każdy Twój ruch. A w moim przypadku, bycie kobietą, gra przeciwko wszystkim mężczyznom podwoiła oglądalność i presję. "Czy ona pęknie?" zastanawiali się moi koledzy.

Gdy następnego dnia minęła godzina dwunasta, rozpoczęłam swój maraton szachowy. Sala, w której odbywała się impreza, była pełna widzów, którzy byli moimi współpracownikami w całej organizacji. Było dużo paplaniny i śmiechu, gdy ludzie obstawiali swoich kolegów, aby zobaczyć, kto wygra. Z bijącym sercem i pełna adrenaliny zacząłem manewrować w kółko na 15 szachownicach ułożonych w kształt litery U, wykonując jeden ruch na raz. Moja reputacja i kariera były zagrożone. Kilka błędnych posunięć i zostałabym tymczasowo bezrobotna z wyboru.

Z biegiem czasu zaczęłam wygrywać mecze. Rozmowa ucichła, pokój stawał się coraz bardziej pusty, a wszyscy przybierali poważny wyraz twarzy.

Wtedy po raz pierwszy naprawdę zauważyłam przystojnego mężczyznę, siedzącego przy jednej z szachownic. Za każdym razem, gdy zbliżałam się do jego tablicy, John patrzył mi w oczy z cichym błaganiem „nie bądź dla mnie zbyt surowa, Olya”. Ale jego uśmiech był czymś innym. Czy zobaczył coś w pozycji, którą przegapiłam, gdy odpowiadałam w pośpiechu? Czy on blefował? „To pułapka!”, Powiedziałam sobie, starając się zachować spokój.

Zwykle zawodowi szachiści nie okazują swoich emocji podczas partii szachowych, w przeciwieństwie do tego, co pokazuje serial Netflix'a „Gambit Królowej”. Ale uśmiech Johna był zaraźliwy. Podchodziłam do innych szachownic z moją pokerową twarzą, ale zanim dotarłam do szachownicy Johna, pojawiał się u mnie uśmiech - nie mogłam się temu oprzeć.

John kontynuował swoje „romantyczne” ruchy na szachownicy. Najpierw „poświęcił” swojego gońca, nie otrzymując nic w zamian (ups!). Potem jeden z jego skoczków upadł, znowu bez żadnej rekompensaty. Ale na szczęście dla mnie, jego wdzięki nie rozpraszały mnie zbytnio podczas gry, a wkrótce potem udało mi się rozbić pionki, które ukrywały jego króla, wystawiając Jego Wysokość na śmiertelny atak mojej pary królowej i gońca.

Ale potem stało się coś dziwnego: pierwszy (i jedyny) raz w życiu nie miałam ochoty zamatować przeciwnika.

Nie chciałam „zranić” uczuć tego uśmiechniętego mężczyzny ani podkopać jego niewinnego sposobu gry w szachy. Postanowiłam przedłużyć tę grę odrobinę dłużej i odkryć, co kryje się za tajemniczym uśmiechem Johna.

Kiedy zbliżałam się do innych szachownic, aby wykonać swój ruch, szybko zerkałam na wszystkich moich przeciwników. Wszyscy intensywnie wpatrywali się w swoje szachownice, albo drapali się po głowach, masowali brody, albo ciągnęli brwi w zamyśleniu. Wszyscy oprócz Johna… który patrzył na mnie. Złapałam go! I miałam swoją odpowiedź.

„Szach-mat” - powiedziałam do Johna, kiedy dotarłam do jego tablicy, a on posłał mi najjaśniejszy i najszczerszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam. Nie miałam pojęcia, że kiedy myślałam, że podbijam Johna na szachownicy, najwyraźniej podbijam jego serce. „Kiedy się do mnie uśmiechnęłaś, wiedziałem, że muszę cię zaprosić” - wyznał później.

Symultana trwała kilka godzin, ponieważ było kilku dość wytrwałych graczy. Wygrałam 13 gier i zremisowałam dwie. Wydarzenie zebrało prawie 4000 dolarów, a ja mogłam zachować pracę! A jakby to nie było wystarczająco niesamowite, poznałam też mojego przyszłego męża!

Po zakończeniu symulacji wróciłam do biurka, żeby sprawdzić pocztę. Spośród stu nowych maili jeden zdecydowanie się wyróżniał. Od Johna: „Świetna gra, Olya. Chcesz iść na drinka? ”

W tym momencie zaczęłam zdawać sobie sprawę, co się dzieje, a moje serce podskoczyło z podniecenia. W końcu urok Johna zaczął na mnie oddziaływać. I chociaż zawsze unikałam romansów w pracy, zdecydowałam, że tym razem mogę zachować sekret, przynajmniej przez chwilę. W końcu pracowaliśmy w różnych zespołach i na różnych piętrach.

Odpowiedziałam na e-maila Johna: „Tak, z chęcią”… a następne „Tak” trzy lata później. Od tamtej pory jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, a nawet cieszyliśmy się tortem weselnym o tematyce szachowej. 


Tłumaczenie tekstu "How I Found Love Over The Chess Boardautorstwa Olya Kaye w wykonaniu Mateusza Włodarczyka

Pokaż więcej wpisów z Luty 2021
pixelpixel